Radyjko i antenka do X1
problem :(
    SP1AP pisze:

      SQ6IUV pisze:

      Stania - ale wisz yako -> denaturata najlepiej przez chlebek przefiltrować - wówczas nie beNdzie ĆieM bolała GłOOOwa pan zielonylolpan zielony


    Mociu, ja kiedyś w latach 60-tych mieszkając w hotelu PKP przy ul. Sowińskiego miałem wspólokatora, niejakiego Karola, który po każdej wypłacie ciągnął mnie do sklepu spożywczego nieopodal i tam podchodził do stojącej pod regałami skrzynki z butelkami tej "olaboga". Jak pierwszy raz widziałem, że wyciąga te flaszki, to mnie trochę potrząsało, ale on nie brał ich jak leci, tylko wyjmował po jednej z transportera, podnosił do okna, chwilę przyglądał się jej pod światło i albo brał do koszyka, albo odstawiał spowrotem do skrzynki i tak wybierał 3 butelki, co się zamykało w kwocie 10 zł do zapłaty w kasie. W hotelu nalewał po pół "musztardówy", do drugich też po pół Pepsi-Coli i mówił "prosit". Ja wpierw nawet nie chciałem dotknąć, ale mi powiedział, żebym wpierw powąchał zanim zrezygnuję. Gdy to zrobiłem, przeżyłem wstrząs, to pachniało czyściutkim spirytusem i to był czyściutki spirytus, tylko zabarwiony, ale nieskażony lanoliną, absolutnie!
    Nabombaliśmy się tym jak dwa małe autobusy i wtedy go spytałem, skąd on wiedział, że akurat te flaszki miały czysty spirytus? Wyjaśnił mi:"Zbiniu, ja 12 lat przepracowałem w zakładach spirytusowych, gdzie barwiono i skażano ten trunek", a wtedy robiono skażenie lanoliną, która była sprowadzana za drogie dewizy(lata 50-te i 60-te), więc w celu oszczędności skażano w basenach tylko co 10-tą partię, chociaż dla odstraszenia konsumentów barwiono każdą, he, he! Ale on miał tam tyle praktyki, że pod światło po odcieniu płynu rozpoznawał go bezbłędnie, hi!
    Dziś pewnie już są tańsze i łatwiejsze sposoby skażania spirytusu(a może nie???), ale ja tamtych wydarzeń do dziś nie zapomnę i Karola, z którym mieszkałem 2 lata też! oczko

    PS: Imię mego współlokatora zostało celowo zmienione!!! pan zielony


zdziwiony
Dykta kojarzy mi się z totalnym alkoholizmem gdzie już nawet nie ma kasy na normalną wódę. Kiedyś byłem świadkiem jak gościu kupił denaturat i na dwa razy przechylił po czym oddał butelkę kasjerce....
Innym razem kolega poszedł po gorzałę a ta sama kasjerka spytała go o dowód czy jest pełnoletni. Koleś się zdenerwował i wyjął dowód z rozporka. Kasjerka mu sprzedała towar pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM