NOWA SIEKIERA
MUSIAŁEM SIE POCHWALIĆ YYYYYYP
    SP1AP pisze:

    Myśmy też mieli swoją "bandę", bo w mieście było ich, takich znanych, tylko trzy. Ale ta banda ze "Szpitalnej" połączonej z "Belwederem", to dla nas była za słaba i nigdy do nas nie fikali, a nawet czasem w potrzebie mieliśmy od nich wsparcie.
    Najgorsza była "Stadionka" z przedmieścia i z nimi mieliśmy nieraz ostre starcia. Jak ktoś z "naszych" trafił w mieście dwóch albo trzech ze "Stadionki", to tylko szybkie nogi mogły go uratować przed ciężkim łomotem! Ale to samo było z nimi i dlatego do miasta w pojedynkę rzadko który się wybierał, bo wracał do chaty bez zębów przednich, hi!
    Był okres, że nosiło się w nogawce spodni dresowych odpowiednią drewnianą pałę, albo kawał grubego gumowego szlaucha z pętelką na nadgarstek, żeby nie umiał nikt tego z łapy wyrwać, he, he! I ten szlauch był lepszy od milicyjnej pałki, słowo!
    Najgorzej było jak jechaliśmy na wiejską zabawę, bo te chamy na wioskach lubili mieć takie dłuższe scyzoryki za pazuchą, to pozostawał tylko skok ze sali przez okno i ucieczka do zarośli. Ale jak którego się zapamiętało i później spotkało na "zakupach" w mieście, to miał odpowiednio w jakimś korytarzu, czy klatce schodowej wytłumaczone, że nóż do rozrachunków wcale nie jest konieczny, he, he! pan zielonypan zielonypan zielonyoczko



zdziwionyzdziwionyzdziwionyzdziwiony



Jak się miało adhd to życie nie było lekkie


  PRZEJDŹ NA FORUM