Obwieszczam, że odwołuje moje wcześniejsze obwieszczenie o opuszczeniu tego forum
z powodu histerycznego rozbestwienia Stacha
Jeszcze tak pomyślałem o tym co mi zarzuciłeś, że jestem "złym człowiekiem". Może masz rację, choć mam takie
przekonanie, że pozytywnie objawiam się w każdym miejscu i czasie w którym się znajduję i pozytywnie kształtuję każdą
napotkaną rzeczywistość. Jednak może się mylę bo często mam takie wrażenie, że ludzie tolerują moją obecność tylko dopuki
jestem im potrzebny - gdy świadczę im jakąś przysługę, a po tym fakcie obcowanie ze mną ich jakoś "mierzi" wesoły
Może to zło we mnie widzą, a może nie znoszą kontrastu między moją bezinteresowną przysługą w obliczu nikczemności własnych intencji?
Wiesz, ja nie chcę być uznany za "dobrego człowieka", po prostu dobrze się czuję sam ze sobą, a co o mnie sądzą inni ludzie
lekce sobie ważę. Mam taki komfort, że jestem samowystarczalny - nie potrzebuję niczyjej łaski by egzystować. Jak ktoś mi mówi
"złym człowiekiem jesteś, źle myślę o tobie!" to odpowiadam "to jest twój problem, nie mój - zmierz się z nim". Nie chcę być
chwalony przez świat, nie zależy mi na uznaniu w świecie, którym gardzę. Egzystuję w tym świecie, ale on mnie po prostu "nie jara",
nie należę do niego. Świat nie ma mi nic do zaoferowania, niczym mnie nie "kupi". Czasem ktoś próbuje sugerować, że moje życie
musi być jakieś "ciężkie" skoro mam taki światopogląd, a ja w ogóle nie wyobrażam sobie funkcjonowania w tej wariackiej rzeczywistości
gdybym miał na serio ją traktować - czyli być jej niewolnikiem. No nie ważne, za tydzień rozwinę myśl i odniosę się do treści twojego postu.





  PRZEJDŹ NA FORUM