obwieszczam że sobie słucham Nightwish - Swanheart |
Cześć Dzięki za ten post, wreszcie jakiś normalny... Ja zainteresowałem się krótkofalarstwem chyba w '92 roku w taki trochę dziwny sposób. Moja mama pracowała w bibliotece szkolnej szkoły technicznej, a ja spędzałem tam wiele czasu czasu "na zapleczu", bo nie chciała mi dawać klucza do domu bym łaził "samopas" po lekcjach w podstawówce. Żebym się nie nudził podsuwała mi do poczytania różnorodną literaturę, głównie jakieś książki przyrodnicze, albumy no i czasopisma a ponieważ szkoła miała profil elektryczny to były wśród nich Młody Technik i Radioelektronik. Chyba tam przeczytałem o tym hobby, a później poszukałem książek na ten temat (w tej bibliotece było na prawdę "wszystko", ponad 40 tys. technicznego księgozbioru). Odszukałem w książce telefonicznej adres lokalnego oddziału PZK, zgłosiłem się w "dzień oddziałowy" mówiąc, że chciałbym zostać krótkofalowcem Pamiętam jak koledzy się zaśmiali gdy to powiedziałem i upewniali czy przypadkiem nie mylę tego hobby z CB. Nie ma się co rozwodzić, ale potem było jakoś tak. Otrzymałem licencję nasłuchową, ktoś pożyczył mi odbiornik homodynowy "Druh", założyłem dziennik nasłuchów wg instrukcji z "ABC..." Słomczyńskiego, no i "jarałem" się tym, że słyszę tych dziwnych ludzi gadających o wszystkim i niczym Ojciec załatwił mi druk QSL-ek nasłuchowych i dosyć sporo ich wysłałem przez biuro, choć bardzo niewiele uzyskałem potwierdzeń. Pierwsze przyszło mi pocztą od krótkofalowca z miasta Gras w Austrii (nie pamiętam znaku, a karta jest gdzieś w piwnicy), co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Później Druha zamieniłem na Lambdę 5, takie lampowe dziadostwo z filtrami LC w pośredniej częstotliwości - no ale miałem już inne pasma niż tylko 80m. Poza tym byl tam jednokwarcowy filtr CW lecz żeby z niego skorzystać musiałem nauczyć się telegrafii Podobnie jat ty miałem Atari (800XL) i zakupiłem do niego ten cartridge: http://atarionline.pl/cn/data/upimages/krotkofale02.jpg na którym był m.in. program do nauki CW. Jak się już nauczyłem i robiłem nasłuchy na CW to postanowiłem zrobić licencję. To był 1995 rok i dostałem już znak "sq". Jednak łączności nie zrobiłem wiele - około 700 (nasłuchów miałem w dzienniku kilka tysięcy) i prawie wyłącznie na CW. Jako nadawca pracowałem na TRX Wołna (takie Ukraińskie dziadostwo, chyba niewielu już to pamięta). Miałem też przestrojony FM-315 z kwarcami na SR6F i SR6DOP (PR). Uruchomiłem się na PR przez ten węzeł na modemie "baycom" i jakimś pececie, to był chyba początkowo XT (procesor 8088) z DOS-em 3.3 i jakimś programem którego nazwy już nie pamiętam.Potem zmodernizowałem go do 386DX/33MHz. Później skończyłem szkołę, zacząłem pracować, wyprowadziłem się z domu rodzinnego i jakoś utraciłem zapał do tego hobby, zacząłem żyć w innym świecie... Niedawno, po jakichś dwudziestu latach, przypomniałem sobie o nim. Kupiłem najtańsze "współczesne" radio (FT-450D), powiesiłem kawałek drutu i zacząłem słuchać, jak dawniej... Niestety dużo się zmieniło przez ten czas. Te obecne pogaduchy na 80m nie przypominają już tych, które pamiętam z czasów mojej "dziecięcej" fascynacji. Może jeszcze ok2biq trzyma niezmiennie ten dawny "fason" Ogólnie "to nie to". Przeprowadziłem kilka łączności na CW, ale tak nierówno "klapie" kluczem (sztorcowym, nie pracowałem nigdy na automatycznym), że mi wstyd, a nie chce mi się ćwiczyć by uzyskać dawną wprawę... Nie wiem, mam wrażenie że to hobby się skończyło we mnie i również poza mną... Jak widzisz wiele nas łączy i na pewno o tym warto sobie powiedzieć, a to co nas dzieli chyba lepiej przemilczeć. Wszystkie te nasze wcześniejsze spory niczego dobrego nam przecież nie dały... Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dzięki krótkofalarstwu przeskoczyłem jako nastolatek ze środowiska "podwórkowego" w środowisko ludzi dorosłych, poważnych i rozumnych. Poznałem ciekawych ludzi i rozwinąłem się umysłowo co z pewnością pomogło mi "wejść w świat". Miałem dobre wychowanie w domu ale dom rodzinny na pewnym etapie zaczyna młodego człowieka ograniczać a krótkofalarstwo było dla mnie dobrym rozwinięciem tego, co dali mi rodzice. Zresztą sam nie wiem, w każdym razie wspominam te czasy bardzo pozytywnie, jako bardzo ciekawe i wartościowe. Może nawet najciekawsze i najbardziej wartościowe... Piotr |