Tylko sobie coś testuję - part3
    white.culson pisze:


    Dochodzę do wniosku, że ciebie w bezpośrednim kontakcie, chyba bym się bał.


Zdziwił byś się. Jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem "w bezpośrednim kontakcie"

    white.culson pisze:


    Ty jednak musisz mieć bardzo poważne problemy ze sobą.


Miewam je, ale sobie z nimi radzę samodzielnie, nie angażując do tego przygodnych znajomych z internetowego forum.
To co jest złe we mnie pokonuję sam, a dzielę się z innymi tym, co jest we mnie dobre.


    white.culson pisze:


    Czy mi ciebie żal?
    I tak nie uwierzysz, więc nie powiem czy mi ciebie żal.


A czy mi do czegokolwiek jest potrzebna twoja żałość? Czy ja w czegokolwiek od ciebie potrzebuję?
Czy ty w ogóle komukolwiek na świecie jesteś potrzebny? Z pewnością się nie starasz o to i chyba nie jesteś.


Starasz się być ludzkim problemem, a przecież i bez ciebie mamy ich sporo. W chwilach lepszego samopoczucia, lub
gdy tracisz rezon po celnym trafieniu, zaczynasz zwierzać się z tego co ci się przydarzyło przyjemnego w czasie
lepszego fartu. Przykleiłeś się do środowiska krótkofalarskiego i je zaśmiecasz swoimi wymiocinami.
My mamy dość własnych problemów. To hobby upada od przynajmniej dwudziestu lat. "Ham Spirit" stał się
mitem o którym czytamy w książkach, a nie doświadczamy go w praktyce. Jaka miałaby być twoja rola, jakie
miałoby być twoje miejsce wśród nas? Z tym złem, które wokół siebie roztaczasz, w jaki sposób chciałbyś
wśród nas zaistnieć?


  PRZEJDŹ NA FORUM