Takie tam...
No pozamiatałem znowu tego nawiedzonego Stacha i trochę się zaczynam nudzić. Może posłuchajmy razem do kielicha?! Bez kitu, ta muza wymiata...




To jak on tam "śpiewa" jest żałosne, co chwilę nie nadąża za melodią, albo się z nią nie komponuje. Za to piękne są te momenty,
gdy przestaje pieprzyć i zaczyna być słychać na pierwszym planie różne gitarowe "brzdęki"... Nie potrafię tego pojąć, że można tak
fenomenalne rzeczy wydobyć ze struny, a w dodatku to powtórzyć, bo w czasie koncertów to brzmi bardzo podobnie... Po prostu podziwiam
ten talent... No nie ważne oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM