Zło czy dobro - co się opłaca?
    pepe pisze:

    Większość ludzi z którymi się spotykam uważa, że zło ma przewagę w świecie. Rozumują
    w sposób: siła jest w źle, a moja siła w tym - żebym ukrył, iż je stosuję. Przecież to
    zwyczajnie głupie. Przemierzam świat drogą prawdy i wszyscy ci "mocni" padają przede
    mną na twarz, choć tego nie pragnę. Moim zdaniem dobro opłaca się również na tym
    świecie, a jak ktoś uważa inaczej, to zapraszam do szczerej dyskusji.


Przede wszystkim należałoby zacząć od samej definicji zła i dobra, albo przynajmniej dobra, z założeniem że zło jest jego przeciwieństwem lub brakiem.

No właśnie, tu mamy już pierwsze istotne pytanie: Czy brak dobra jest złem?

Sama definicja dobra/zła nie jest jednoznaczna, jest natomiast bardzo mocna związana z uwarunkowaniani kulturowymi.
To co w jednej kulturze będzie potępione, w innej może być akceptowalne jako zachowanie neutralne lub 'dobre'.

Zwróć uwagę, że nawet sam KK kóry przez wieki uważa się za instytucje decydującą co jest dobrem a co złem, nie podchodzi do tematu jednoznacznie w każdym przypadku.

Przykłady:

Grzech (jakkolwiek nie zdefiniowany) jest złem, ale można było (i chyba nadal można) otrzymać dyspensę, czyli wcześniejśzą zgodę na popełnienie czynu który bez dyspensy byłby grzechem/złem.

Również jedno z 10 przykazań, 'Nie zabijaj', które wydawać by się mogło jednoznaczne do bólu, było jednak warunkowe, i to na kilku 'poziomach':
- zabijanie pogan było akceptowalne
- nawet w czasie II Wojny Światowej księża w ramach tej samej religii katolickiej błogosławili oddziały mające walczyć z przeciwnikiem - po obu stronach Katolicy, po obu stronach błogosławieństwa przed walką. Błogosławieństwo dla zabijania?
- zabijanie (z torturami) dla 'zbawinia duszy', czyli całe działanie inkwizycji było na porządku dziennym, czy nawet zalecane przez KK
- zabijanie (dobijanie) 'swoich' na polu walki jako wyraz miłosierdzia również nie było grzechem, było uważane za uczynek ze wszech miar dobry, bo skracający cierpienia człowieka który i tak umrze. (do tego za chwilę wrócę)


Tak więc zabijanie jest dobrem czy złem?

Można spróbwać odnieść się do definicji dobra na podstawie 'Złotej reguły': 'Czyńcie drugim to, co chcielibyście aby oni wam czynili'.
Bardzo zdradliwe w przypadku wszelkiego rodzaju psuch/socjopatów, czy np. masochistów.

Socjopata obecny na tym forum zachowuje się tak jak zachowuje, bo sam chce być traktowany dokładnie tak samo, on musi cierpieć, musi być prześladowany, musi czuć się znienawidzony - więc 'czyni innym to, co chce żeby czyniono jemu' - czy czyni dobro? A przecież postępuje w/g 'złotej reguły'.

I teraz możemy wrócić do eutanazji - czy skrócenie cierpień danego socjopaty, a przez to cierpienia które zadaje wszystkich którzy z nim mają do czynienia będzie złem, czy wyrazem miłosierdzia, a więc dobrem?



Co więc nazywasz 'dobrem'?


  PRZEJDŹ NA FORUM