Polityka historyczna oraz lokalna tożsamość we Wrocławiu po roku 1989
Obraz i symbole Wrocławia

Z wypowiedzi naszych rozmówców wynika, że pracownicy urzędu miasta są przekonani o istnieniu nowej wrocławskiej tożsamości. Przede wszystkim idei, że Wrocław jest otwartym, wielokulturowym, europejskim miastem oraz gospodarczym centrum, przypisywane jest duże znaczenie. Przynależność do „naszego Wrocka“ jest pobudzana i forsowana przez dostrzeganie całej historii miasta. Nasi rozmówcy są zdania, że młoda generacja jest tej tożsamości ucieleśnieniem. Jednak symbole, na których miałaby się ona opierać, są w wypowiedziach niejasne. Niektórzy wymieniają przykłady, natomiast inni, między innymi przedstawiciel Działu do Spraw Marketingu Miasta, twierdzą, że wrocławianie nie identifikują się z lokalną symboliką.
Mimo tej niejednomyślności każdy odwiedzający miasto od razu zauważa, że jego sercem jest rynek. Serce to bije dniem i nocą i odzwierciedla ekonomiczny rozkwit miasta. Zastępca prezydenta miasta, Jarosław Obremski, jest przekonany, że renowacja Rynku w znacznym stopniu przyczyniła się do powstania lokalnej tożsamości. Tomasz Gondek, pracownik Urzędu do Spraw Promocji Miasta, jest tego samego zdania. W wywiadzie dla naszej grupy mówi: „Nie widzieliście Wrocławia przed rokiem 90-tym. Myślę że nie był on wtedy atrakcyjny dla turystów: wszystko było szare i było niebezpiecznie. To było inne miasto. Wtedy nie przyjeżdzali tu zresztą turyści - teraz tak. Rynek odnowiono dla mieszkańców, by zintegrować ich z miastem. Nasz były prezydent miasta chciał, żeby wszyscy wrocławianie byli dumni ze swego miasta“.
Broszury Urzędu do Spraw Promocji Miasta prezentują rynek jako główną atrakcję Wrocławia (m.in.: Attractions, 2003, Sehenswürdigkeiten, 2003, Metropolis 2004). Oprawy książek – jeżeli opatrzone są zdjęciem – ukazują prawie zawsze rynek lub ratusz (m.in.: Miniguide, 2003, Stadtführer, 2004, Calendar, 2004), a stylizowany dach ratusza jest logo Działu do Spraw Marketingu miasta.
Poza rynkiem najbardziej znane są: Ostrów Tumski, Uniwersytet Wrocławski, Hala Ludowa, dwa parki i kilka kościołów. Gondek jest zdania, że Wrocław przedstawia się jako miasto kultury, a nie jako miasto zabytków: „Próbujemy wypromować Wrocław jako miasto kultury, nie próbujemy robić z niego muzeum“.
Wypowiedzi tej zaprzecza wydana przez Dział do Spraw Marketingu broszura „Mały przewodnik po mieście“, w której opisanych jest 66 najważniejszych zabytków miasta z fotografiami i diagramami (Miniguide, 2003). Jednak w innych broszurach zabytki te występują tylko w formie zdjęcia, podczas gdy same broszury koncentrują się na kulturalnych wydarzeniach, jak np. festiwal Vratislavia Cantans (Calendar, 2004).
W wielu wywiadach nasi rozmówcy twierdzili, że Wrocław jest miastem wielokulturowym, otwartym, przyjaznym oraz europejskim. Wielokulturowym - ze względu na historię, otwartym i przyjaznym – ze względu na mieszkańców pochodzących z różnych grup kulturowych, którzy trafili tu w wyniku wydarzeń powojennych, a europejskim – z powodu pozytywnego stanowiska wobec wejścia Polski do Unii Europejskiej i dogodnego położenia (w archimedycznym punkcie trójkąta Berlin–Warszawa-Praga), które okazało się idealnym miejscem dla regionalnej metropolii. Słowami Gondka: „Chcielibyśmy być najbardziej europejskim miastem w Polsce. Myślimy jak miasto europejskie i to już od dawna. Wrocław jest znany jako najprzyjaźniejsze miasto w Polsce. Jesteśmy nastawieni przyjaźnie, bo tak właściwie każdy pochodzi z innej części Polski. Może już nie nasi rodzice, ale dopiero nasi dziadkowie się tu sprowadzili. Nazywa się nas stanami zjednoczonymi Polski, bo my jesteśmy jak stany, my nie jesteśmy stąd“.
Andrzej Łoś – były wiceprezydent miasta i Michał Kaczmarek – zastępca dyrektora Muzeum Architektury są ze sobą co do tego zgodni, że we Wrocławiu, ze względu na kulturowe wymieszanie się, mówi się najczystszą polszczyzną. Obraz ten zamyka trafny (cytowany przez papieża) slogan miasta: „Miasto spotkań – Stadt der Begegnung“ (por. Metropolis, 2004, Begegnung, 2004).
By stworzyć znak rozpoznawczy, miasto musi i chce reklamować się na zewnątrz pod nazwą „Wrocław“, choć dla Niemców jest to nazwa obca. Stolica Dolnego Śląska jest tam nadal powszechnie znana jako „Breslau“. Wiele razy zapewniano nas, że nazwa „Breslau“ może nadal być używana bez jakichkolwiek politycznych lub historycznych skutków. Gondek dodaje: „To znak, że jestesmy do nich przyjaźnie nastawieni. Nie chcemy im wmawiać, że to Wrocław, Wrocław, Wrocław. W waszym języku jest to Breslau, ale my chcemy stworzyć znak firmowy: Wrocław...“
Ta niezgodność odbija się w broszurach. I tak, na pierwszej stronie niemieckiego wydania Małego przewodnika i trójjęzycznego Przewodnika po mieście znajdujemy nazwę „Wrocław“, natomiast już od drugiej strony używana jest tylko nazwa „Breslau“. W innych, mniejszych broszurkach, np. The attractions of Wrocław, występuje zarówno w angielskojęzycznych jak i niemieckojęzycznych wersjach polska nazwa miasta (The attractions of Wrocław, 2003, Begegnung, 2004). Zdaje się, że w Dziale do Spraw Marketingu mają nadzieję, że pewnego dnia Niemcy, bez głębszego zastanowienia się, postawią „Wrocław“ na równi z „Breslau“ i uznają ją za nazwę miasta. Jest to raczej wątpliwe, zwłaszcza że badania grupy, która zajmuje się mniejszością niemiecką we Wrocławiu, wykazują, iż jest zupełnie odwrotnie. W niektórych kręgach konserwatywne i utarte poglądy ciągle jeszcze mają siłę decydującą. Oficjalnie propagowany wizerunek miasta nie jest w stanie tego faktu całkowicie ukryć.


  PRZEJDŹ NA FORUM