Nie masz się czym cieszyć. Ja z parchami się nie spotykałem nigdy NIGDY Jak parch stawał mi na drodz
zasadzałem parchowi kopa w zakończenie pleców
Tak, zaczynamy osiągać sukcesy.
Znany jesteś z tego, że bezwzględnie usuwałeś ze swojej drogi wszystkich i wszystko.
Tylko z jedną sprawą sobie poradzić nie mogłeś, z pedofilem który upatrzył sobie ciebie od pierwszej chwili.
Nienawidziles go i jednocześnie coś cię do niego pociągało, był jedyną osobą w twoim życiu która cokolwiek do ciebie czułą. Jaki paradoks! Wiedziałeś że za każdym razem skończy się to w twoich ustach, albo w odbycie, albo jednocześnie w ustach i odbycie, bo czasem przecież wizytator szkołę odwiedzał. Wszyscy dziwili się że bez trudu przechodzisz do kolejnej klasy, mimo że ledwo czytać i pisać umiałeś jeszcze na sam koniec podstawówki - sprawa jasna, nauczyciel chciał mieć ulubieńca cały czas przy sobie. To dlatego później przyjales pseudonim po nim, ta jednoczesną nienawiść i jakaś siła która cię do niego pociągała. Rodzice? Tak, fizycznie na pewno jakichś rodziców miałeś, kiedy znaleźli cię porzuconego, jak wiele dzieci w tamtych czasach, dali ci jakieś imię, jakieś nazwisko, costam wpisali w metrykę, władza wtedy narzucała jedynie słuszną linie i NN w metryce nie pasowało do tej linii. Tak więc dorastałeś w tym bidulu na Wiejskiej, zamknięty w sobie, od najmłodszych lat socjopatyczny. Nienawidziles tego miejsca, prawda? W 1970 kiedy kazali ci się wynosić próbowałeś wysadzić bidul w powietrze, ale spartoliles to, oczywiście oficjalnie zwalono to na wybuch pieca CO a ty dostałeś "szansę", albo do łagru, albo na zlewa, wybrałeś zlewa, ale szkoły podoficerskiej nie dałeś rady ukończyć, tam jakoś nikt nie chciał cię za cwela, więc wyleciałeś dość szybko...

No, ja rozumiem że na pierwszy raz to szokująca dawka wiedzy, przetraw to, usiądź, pomysł, spróbuj rozeznać co jest prawdą, a co twoją chorą wyobraźnią. Nie ma czego się bać, prawda cię wyswobodzi, umrzesz pogodzony z losem.


  PRZEJDŹ NA FORUM