| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Obwieszczam nieszczęśnikowi co mu się wydaje że ma znak SP9DFQ co się podszywa pod ten znak | |
| | pepe | 14.10.2017 21:17:46 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 841 #2476534 Od: 2017-9-10
Ilość edycji wpisu: 1 | SQ6CALIGULA pisze:
Bardzo się cieszę, że każdy mój temat jest dla ciebie ciekawy
Oda do Głupoty
Głupoto, tyś jest wspaniała. Dotykasz chłopa, wielkiego pana. Nikt z twych matczynych rąk nie ucieknie, bo kochasz nas tak bardzo, kwiat twej miłości nie zwiędnie.
Matko, ty w zmaganiach pomagasz, przez życie za rękę prowadzisz. Po upadku podniesiesz, w wyborach zawsze radzisz.
Lecz co to za Matka co dziecię swe kara, każdym spojrzeniem, każdym słowem dobrym. Śni się jako nocna mara, a za dnia rani z śmiertelnością kobry.
Więc proszę Ciebie odejdź, chodź tyle chwil razem przeżytych. Zgiń, przepadnij! Ja nie chcę Matki, co kopalnią wad jest rozmaitych.
Mr.White
Mocne. Kiedyś przez chwilę z nudów wierszokletyzowałem, a zwieńczeniem tego wstydliwego etapu mojego rozwoju był wiersz o Duchu Bożym, który w nas bywa. Tak to szło:
Duch W zaciszu domu W księżyca cieniu W odmętach myśli Wśród tchnienia gromu
W rozkoszy śnienia W nadziei dnienia W radości marzeń Wśród zapomnienia
Wszędy gnam, wiecznie trwam Wolą istnienia
To taki trochę infantylizm, taka dziecinada, ale tworząc to miałem jakąś dziwną "wenę", nie wiem...
| | | pepe | 01.06.2018 03:23:41 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 841 #2551450 Od: 2017-9-10
Ilość edycji wpisu: 2 | pepe pisze:
Duch W zaciszu domu W księżyca cieniu W odmętach myśli Wśród tchnienia gromu
W rozkoszy śnienia W nadziei dnienia W radości marzeń Wśród zapomnienia
Wszędy gnam, wiecznie trwam Wolą istnienia
To taki trochę infantylizm, taka dziecinada, ale tworząc to miałem jakąś dziwną "wenę", nie wiem...
O, dzięki za przypomnienie mi tego wierszyka Cienizna, ale co tam, nikt nie jest doskonały... Osobiście wolę ten o gnojowicy, który szrajbnąłem pod wrażeniem broszury pt. "Przemysłowe wykorzystanie gnojowicy":
Gnojowica
Obmierzł mi mieszczucha stan Trzos, niepokój, wieczny tan Urodziła się koncepcja – na prowincji będę pan!
Co posieję, to I zbiorę Stawię chlewnię I oborę Burek w budzie, dzionek w trudzie A wieczorem zachód słońca Nad mym gumnem, gdzie szczęśliwy czekam końca
Lecz koncepcja legła w gruzie Nie znajduję szczęścia w trudzie! Dzieło życia mi upada Ziemia rodzić nie chce – biada!
Plon znikomy, łany marne Na nic pieśni me ofiarne Wznoszę w niebios przestwór skowyt – Panie Boże daj dobrobyt!
Nic nie wskóram, wszystko na nic Beznadzieja aż do granic Jedna rzecz niezrozumiała Sąsiad mój, ta zakała Piękny owoc zbiera z pola Och niedola, ma niedola...
Pytam zatem “kumie miły, skąd twe ziarno czerpie siły? By tak wzejść, oślepiać blaskiem, stać się myśli mych potrzaskiem!” Patrzy na mnie, wzrokiem bada Powie? Ech, nie znoszę gada... Wreszcie mówi prawdę świętą By zasłona była zdjętą “Piękny mój cię plon zachwyca? Jeden zaczyn – gnojowica!”
Zacząłem pisać te gnioty jak kłóciłem się w przeszłości na jakimś innym forum. Wklejali tam jakiś pozornie "górnolotny" szit, to napitoliłem naprędce kilka takich dziwolągów, żeby ich zagiąć. W rezultacie oczywiście wywalili mnie stamtąd - standard (to jest jedyne forum z którego nie wyleciałem) i pewnie nadal pierniczą swoje farmazony: Ludzie boją się prawdy. Nie podoba im się życie w kłamstwie, ale lęk przed prawdą utwierdza ich w nim, nie ważne. Jeszcze miałem coś o "żywych trupach" (całkiem dobre, wyszło mi) ale nie mogę znaleźć...
|
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|